Czy można się zarazić gender? - pyta prawica, sugerując, że tak. Otóż można – odpowiadam. Jak? To bardzo proste: zakładam, że sporo z nas chciałoby żyć inaczej i jeśli wyczuje odpowiedni moment, to zacznie to robić.
Przez 1,5 roku, od czasu ujawnienia mojej tożsamości, odbyłem wiele ciekawych rozmów o ukrytych potrzebach, pragnieniach. Te najbardziej interesujące były z mężczyznami (znajomymi, kolegami, przyjaciółmi). Dotykały silnego tabu, związanego z ubiorem. Kobiety są w tej kwestii – jednej z nielicznych w naszej kulturze – uprzywilejowane. Zgoda, że bywają przymuszane do skąpych, seksownych ciuchów, bo taki przekaz płynie z mediów (reklamy, programy o „atrakcyjnych ludziach” itp.). Ale mimo wszystko, jeśli dziewczyna chce mieć spodnie, włosy na zapałkę i chodzić bez makijażu – to droga wolna i nikogo to nie dziwi. Podsumowując, im więcej takich „dziwadeł” (crossdresserów czy osób transgender) będziemy widzieć na ulicach, tym więcej osób zechce żyć po swojemu. Czy można nazwać to „zarażeniem”? Na upartego, tak - zarażeniem samoakceptacją.
Nawiasem, szperając w przeszłości, natrafiłem na przypuszczalne powody mojej przemiany w „potwora gender” - gry i seriale – ale bez obaw! Te starocie są tak stare, że nie zagrażają już młodemu pokoleniu ;)
"Dziewczyna i chłopak", serial z 1977 r. |
"Space Quest IV", gra z 1991 r. Bohatera w jednej ze scen trzeba przebrać w sukienkę. |
David Duchovny jako Denise Bryson w serialu"Twin Peaks". Nie wiadomo czy jest crossdresserem czy osobą transgender. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz