wtorek, 30 grudnia 2014

33. Gender i bezdomny, wyrzutków dwóch

Środek czy koniec października. Piję piwo w gronie kolegów z pracy. Jesteśmy w „Fermentacji” na Struga. To trudny lokal dla pijusów-palaczy. Palacz musi co rusz opuszczać stolik i gnać na dwór po stromych schodach. Z każdym kolejnym kuflem staje się to trudniejsze. Cudem nikt nie łamie ręki, nie obija głowy o framugę. Stoimy na zewnątrz w dwóch grupach. Wyrobiłem w sobie nawyk wychodzenia z palaczami, choć nie palę. W podstawówce, liceum czy studiach, wiele traciłem nie paląc. Na fajce zawiązywały się najtrwalsze znajomości. Pęczniała wiedza o świecie.

piątek, 26 grudnia 2014

32. Długa podróż

Koniec października czy początek listopada - wracam z kolegą z delegacji ze Szwecji, ląduję w Warszawie. Na wyjeździe wyglądałem tak jak w Polsce: makijaż, pomalowane paznokcie, legginsy. Pierwszy raz byłem w innym kraju całkowicie w „damskich” ciuchach, wcześniej co najwyżej połowicznie: luźne uniseks spodnie, makijaż, ale bluzka „męska”. W krajach nordyckich jest pewnie łatwiej niż gdziekolwiek, co nie oznacza, że tam granice między męskością a kobiecością wyznaczone ubiorem są skrajnie rozmyte. Podczas mojego pobytu w Sztokholmie, łącznie ponad pół roku, nie spotkałem ani jednego mężczyzny w sukience, ani jego mężczyzny, który wykraczałby swoim wyglądem poza metroseksualność – ale zadbanych facetów jest mnóstwo, to fakt.

niedziela, 9 listopada 2014

31. Chcesz oddać krew? Zmyj makijaż

W małym "krew-gate" zbliżamy się do pointy. Dyrektor Centrum Krwiodawstwa odpisał na moją skargę, uznał, że nic się nie stało: nikt nikogo nie obraził i nie wysyłał do psychiatry oraz nie sugerował ryzykownych stosunków seksualnych, a ja mogłem zmyć makijaż i wtedy wszystko byłoby w porządku.

"Pański wizerunek odbiegał od fotografii w dowodzie osobistym [...] Odmówił Pan dostosowania swojego wyglądu zewnętrznego (zmycie makijażu) do danych w dowodzie osobistym i z tego powodu nie mógł Pan oddać kwi."

środa, 5 listopada 2014

30. Gender zaraża, serio

Czy można się zarazić gender? - pyta prawica, sugerując, że tak. Otóż można – odpowiadam. Jak? To bardzo proste: zakładam, że sporo z nas chciałoby żyć inaczej i jeśli wyczuje odpowiedni moment, to zacznie to robić.

poniedziałek, 27 października 2014

29. Centrum Fobii

Po ukazaniu się w Gazecie Wyborczej artykułu o moich kłopotach w Centrum Krwiodawstwa, dziennikarka Gazety, Ewa Siedlecka, wystosowała komentarz, w którym broniła zachowania dr Halickiej. Uznała za sensowną prośbę o zaświadczenie od psychiatry - to wyraz troski o pacjenta, profesjonalne zachowanie godne autorytetu lekarki, chwalebna ostrożność itp. itd. Problem w tym, że Siedlecka nie zadała sobie trudu, by zweryfikować własne wyobrażenia. Na przykład, dopowiedziała sobie, że dr Halicką spotkałem już wcześniej. Nie spotkałem. Dotychczas przyjmowała mnie inna osoba, która zresztą niepotrzebnie odesłała mnie na badania kardiologiczne (kardiolog śmiał się z całej sprawy). Halicka mnie nie znała, a w karcie pacjenta nie ma zapisu o stroju krwiodawcy. Dr Halicka dała mi do zrozumienia, że mogłaby go wstawić, ale tego nie zrobi dla mojego dobra (Ciekawe co by wpisała – że jestem osobą homoseksualną? Transseksualną? Bo na pewno nie transgender). Skoro z dr Halicką spotkaliśmy się po raz pierwszy, nie mogła ocenić, że mi „odbiło”: bo „niespodzianie pojawiłem się w kobiecym stroju”, a wcześniej przychodziłem w męskim.

sobota, 18 października 2014

28. Transgender w centrum krwiodawstwa

Byłem dzisiaj w Centrum Krwiodawstwa w Łodzi. Chciałem oddać krew, ale to niemożliwe. Czy jestem chory? Mam popsutą krew? Ćpam? Nie. Jestem osobą transgender, to wystarczy.

piątek, 3 października 2014

niedziela, 21 września 2014

Wysokich obcasów nie noszę :)

Wysokich obcasów nie noszę (zabić się można!), ale w sobotnich Wysokich Obcasach znalazł się wywiad ze mną. Ci, którzy śledzą bloga pewnie nie znajdą w nim nic ponad treści tu publikowane. No może poza zdjęciami :)

Mimo wszystko, dobrej lektury - oto link:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,16655417,Jestem_hetero__Nie_jestem_mezczyzna__ktory_po_prostu.html

sobota, 16 sierpnia 2014

27. Boks i teatr

Mój coming out był wypadkową wielu przemyśleń i wsparcia najbliższej osoby. Wsparcie jest najważniejsze. Wypłynąć samemu „na suchego przestwór oceanu” jest trudno i może skończyć się źle. Bliska osoba pełni na początku rolę chusteczki, w którą się wypłakujemy, i motywuje nas do dalszej walki na ringu, gdy wracamy „z ulicy” z workiem przeżyć, obelg i niepewności.

środa, 13 sierpnia 2014

26. Blamaż na wizji

Polsatowskie studio „Tak czy nie”. Artur Zawisza obraża Rafalalę i obrywa szklanką, jest ochlapany. To żałosny widok, gdy zwolennik prężenia muskułów, szowinista i „judeosceptyk”, staje się o taki malutki i oddaje walkowerem mecz z transseksualną artystką. Tacy jak Zawisza są od „czystej” roboty w mediach – szczują, nakręcają, ale bicie „obcych” zostawiają kolegom z ulicy. Honor narodowca w pełnej krasie. Ale z akcją Rafalali mam jednak problem.

poniedziałek, 28 lipca 2014

25. Dzieciństwo, dzieciństwo

Moja poprzednia notka była bardzo pesymistyczna, ale nie bez powodu. Wydarzenie z Media Markt było wisienką na torcie nieprzyjemnych przygód, które spotykały mnie od rana. Zaczęło się od podróży rowerem, przy warsztacie samochodowym zebrało się kilku facetów na hasło „patrzcie, pedał jedzie”. Kampania Przeciw Homofobii powinna zorganizować specjalny fundusz na rzecz higieny psychicznej osób transgender. „Facet” w kiecce jest powszechnie traktowany jak gej i zbiera cięgi za gejów, bez względu na faktyczną orientację. Oczywiście, żartuję sobie, ale moje przygody chcąc nie chcąc pokazują skalę uprzedzeń względem osób homoseksualnych. Po feralnym czwartku nadeszły pozytywny piątek i przyzwoita sobota. Dwukrotnie usłyszałem od przypadkowych osób, że ładnie wyglądam, a dziewczyna stojąca za barem „Z innej beczki” zaczęła przyjazną rozmowę od zdania „widziałam cię ostatnio”. Widziała i zaaprobowała.

środa, 23 lipca 2014

24. Ludzie bywają okropni

Często przesadzam pisząc, że ludzie z zasady są tolerancyjni. To wszystko prawda, ale pod warunkiem, że odrzucimy dziesiątki „ja pierdolę” czy „pedałów” kierowanych codziennie w moją stronę. Bywają dni, kiedy trzeba być wyjątkowo odpornym na zaczepki – a nawet nie zaczepki, tylko komentarze, które dobiegają zza pleców, zza węgła, za półką z książkami czy płytami.

niedziela, 20 lipca 2014

23. Ludzie są w sumie w porządku

Od roku wynajmuję mieszkanie w centrum. Nie utrzymuję kontaktów z sąsiadami, bo nie było okazji się poznać. Wychodzę do pracy przed dziewiątą, a wracam różnie i wtedy zamykam się w domu (komputer, książki, proste przyjemności). Każdemu mówię „dzień dobry”, nawet gburowi, który wzrokiem ryje chodnik. Ale to tylko „dzień dobry”. Słyszę, że ludzie o mnie gadają, bo mam radar zamiast uszu. Tak mają „dziwadła” z poczuciem niższości. Instynkt dzikiego zwierzęcia. Wrodzony lecz niechciany brak zaufania sprawia, że mile zaskakuje mnie nawet neutralny gest ze strony ludzi.

czwartek, 19 czerwca 2014

22. Zapiski z tygodnia

Zdarzenie na Piotrkowskiej.

Mijam bandę agresywnej młodzieży w dresach. Słyszę: „O kurwa, jeszcze transwestyci na ulicach, ja pierdolę”. Skręcam do kiosku, kupuję gumy do żucia, słyszę jak starsza pani rozmawia z córką o młodzieżowych bluzgach. Żali się, że Polska wciąż jest zaściankowym krajem.

poniedziałek, 19 maja 2014

21. Samochody, samochody

Człowiek w samochodzie w roli obserwatora czuje się bezpieczniej od przechodnia. Sam będąc osłonięty zaporą z okien i karoserii, traktuje świat jak wnętrze klatki w ZOO. Siedząc w zbroi może więcej, tak sądzi, bo wduszając gaz łatwo wymknąć się kłopotom. Nadaje sobie prawo komentowania wyglądu mijanych kobiet, jeśli jest mężczyzną - robi to na głos. Czyni to równie nachalnie jak wstawiony przechodzień.

sobota, 17 maja 2014

Gender mówi jak jest

Oprócz pisania bloga i codziennych perypetii ulicznych - tej szarej roboty "politycznej" - udzielam się w tzw. "Żywych bibliotekach", gdzie jestem "książką", której treścią jest moje doświadczenie. Można mnie wypożyczyć i "przeczytać", czyli po prostu porozmawiać. W ciągu ostatniego roku uczestniczyłem w trzech takich przedsięwzięciach - postaram się to wkrótce opisać.

Ostatnio udało mi się zrobić coś jeszcze, napisać tekst do Przewodnika Krytyki Politycznej o Gender. Zachęcam do lektury na stronie "Dziennika Opinii": Z doświadczeń faceta chodzącego w sukience.

czwartek, 10 kwietnia 2014

20. Przypadek, wypadek i zmiany

Poruszam się rowerem ulicą Rewolucji 1905 roku i kątem oka widzę zwalniający samochód transportowy. Jedzie tuż obok na sąsiednim pasie, myślę sobie – zaraz kierowca ze mnie zadrwi lub rzuci obelgę, bo to jest standard. Odwracam głowę i widzę faceta, który macha do mnie kciukiem z aprobatą. Chcąc się upewnić uchyla okno i pyta: „Jesteś chłopak czy laska?”, ”Chłopak”, „A wyglądasz jak laska” - mówi bez drwiny. To miłe. Uśmiecham się uprzejmie i facet odjeżdża.

niedziela, 23 marca 2014

19. Łamanie norm a wolność

Można sądzić, że zeszłoroczna decyzja o „wyjściu z szafy”, poszerzyła moją wolność osobistą, zrywając kajdan męskiego wzorca ubioru. Jest to pozorny sąd. Nie muszę już ubierać się „jak facet”, ale usunięcie jednego z ograniczeń namnożyło następnych.

niedziela, 16 marca 2014

18. Kobieta z cukierni

Zawsze przy okazji rozmów o wizerunku Łodzi, pojawia się pomysł, aby rewitalizację (ekonomiczne, architektoniczne i społeczne przekształcenie kamienicy czy dzielnicy) zastąpić remontem z przesiedleniem „niewygodnych” lokatorów, określanych mianem „żulerki”, nieasymilującej się biedoty, „roszczeniówki”, nierobów, bandyterki itp. Mówi się, że centralne obszary w mieście, takie jak Śródmieście, Stary Widzew czy Stare Polesie, powinny mieć reprezentacyjny charakter, a więc oprócz ładnego wyglądu, powinny gościć pięknych, młodych i kreatywnych lokatorów. Zawsze protestuję przeciwko takim planom, bo myślenie o tej łódzkiej „wizytówce” naszpikowane jest krzywdzącymi stereotypami, rozbuchanymi do granic przyzwoitości.

wtorek, 11 marca 2014

17. Gender w toalecie

Toalety w miejscach publicznych to thriller klasy B. Nie chodzi mi o ubikacje w pubach czy kawiarniach, ale o miejsca faktycznie masowe - z rzędem kabin i pisuarów, które znamy z centrów handlowych czy galerii udających dworce kolejowe vide Kraków lub powstające Nowe Centrum Łodzi.