wtorek, 15 października 2013

12: Dlaczego pokochałem galerie handlowe

Nie ukrywam, że angażuję się społecznie, ale nie jestem mocarzem historii, bo robię tyle, ile da się zrobić po pracy, po zjedzeniu obiadu, po chwili odpoczynku. To wszystko bez znacznego uszczerbku na zdrowiu i umyśle, bo na ogół nie zarywam nocy i nie palę. Nie jestem zawodowym rewolucjonistą, bo nie pracuję w NGO. Na pracę społeczną i ideową mam codziennie raptem 3-4 godziny – jeśli się z nikim nie spotykam. W skali tygodnia to niewiele. Mam jednak poczucie, że z racji mojego crossdresserskiego coming out, doszedł mi dodatkowy etat – i to cały, włącznie z nadgodzinami. Ponieważ chodzenie w damskich ciuchach jest aktem politycznym. Dlaczego? Bo przekraczam dominujące normy ubioru, wchodząc na pole dotychczas zarezerwowane dla kobiet. Kowalski i Nowak nie bywają na tym polu lub robią to wyłącznie w domu, a ja w damskich ciuchach chodzę po ulicy. Chcąc nie chcąc ludzie muszą się z tym konfrontować. Czasem chwalą mnie za łamanie schematów płciowych, ale dużo częściej tłumaczą, że jestem pedałem czy cwelem. Nawet jeśli ludzie milczą, nie pozostaje to na nich bez wpływu. Dowiedzą się o mnie ich znajomi i bliscy. Sprawa będzie żyć. "Transwestyta! Transwestyta! Coś nareszcie dzieje się” - parafrazując tytuł filmu Marka Piwowskiego.

wtorek, 1 października 2013

11: Naga prawda

Muszę cierpliwie znosić, że dla innych jestem pedałem. Nawet matka potrafi tak powiedzieć, bo nie lubi moich różowych paznokci. Różowy jest w końcu pedalski. Przestałem już liczyć ile razy mnie tak nazwano i nie mam siły tłumaczyć jak bardzo ludzie się mylą. Rozumiem, że muszą odreagować, przewalczyć w sobie szok (czy wstręt) i staram się o to nie gniewać. Jak ktoś raz krzyknie czy zawyje – w porządku, nie będę kruszył kopii o głupstwo. Zdarzają się jednak osoby, które nie chcą dać spokoju i nachalnie przy każdej okazji muszą mi wyjaśnić, że jestem pedałem. Dla takich stałem się regularną atrakcją.