poniedziałek, 28 lipca 2014

25. Dzieciństwo, dzieciństwo

Moja poprzednia notka była bardzo pesymistyczna, ale nie bez powodu. Wydarzenie z Media Markt było wisienką na torcie nieprzyjemnych przygód, które spotykały mnie od rana. Zaczęło się od podróży rowerem, przy warsztacie samochodowym zebrało się kilku facetów na hasło „patrzcie, pedał jedzie”. Kampania Przeciw Homofobii powinna zorganizować specjalny fundusz na rzecz higieny psychicznej osób transgender. „Facet” w kiecce jest powszechnie traktowany jak gej i zbiera cięgi za gejów, bez względu na faktyczną orientację. Oczywiście, żartuję sobie, ale moje przygody chcąc nie chcąc pokazują skalę uprzedzeń względem osób homoseksualnych. Po feralnym czwartku nadeszły pozytywny piątek i przyzwoita sobota. Dwukrotnie usłyszałem od przypadkowych osób, że ładnie wyglądam, a dziewczyna stojąca za barem „Z innej beczki” zaczęła przyjazną rozmowę od zdania „widziałam cię ostatnio”. Widziała i zaaprobowała.

środa, 23 lipca 2014

24. Ludzie bywają okropni

Często przesadzam pisząc, że ludzie z zasady są tolerancyjni. To wszystko prawda, ale pod warunkiem, że odrzucimy dziesiątki „ja pierdolę” czy „pedałów” kierowanych codziennie w moją stronę. Bywają dni, kiedy trzeba być wyjątkowo odpornym na zaczepki – a nawet nie zaczepki, tylko komentarze, które dobiegają zza pleców, zza węgła, za półką z książkami czy płytami.

niedziela, 20 lipca 2014

23. Ludzie są w sumie w porządku

Od roku wynajmuję mieszkanie w centrum. Nie utrzymuję kontaktów z sąsiadami, bo nie było okazji się poznać. Wychodzę do pracy przed dziewiątą, a wracam różnie i wtedy zamykam się w domu (komputer, książki, proste przyjemności). Każdemu mówię „dzień dobry”, nawet gburowi, który wzrokiem ryje chodnik. Ale to tylko „dzień dobry”. Słyszę, że ludzie o mnie gadają, bo mam radar zamiast uszu. Tak mają „dziwadła” z poczuciem niższości. Instynkt dzikiego zwierzęcia. Wrodzony lecz niechciany brak zaufania sprawia, że mile zaskakuje mnie nawet neutralny gest ze strony ludzi.