czwartek, 10 kwietnia 2014

20. Przypadek, wypadek i zmiany

Poruszam się rowerem ulicą Rewolucji 1905 roku i kątem oka widzę zwalniający samochód transportowy. Jedzie tuż obok na sąsiednim pasie, myślę sobie – zaraz kierowca ze mnie zadrwi lub rzuci obelgę, bo to jest standard. Odwracam głowę i widzę faceta, który macha do mnie kciukiem z aprobatą. Chcąc się upewnić uchyla okno i pyta: „Jesteś chłopak czy laska?”, ”Chłopak”, „A wyglądasz jak laska” - mówi bez drwiny. To miłe. Uśmiecham się uprzejmie i facet odjeżdża.
 
Jadę dalej i zastanawiam się, dlaczego jestem jak spłoszone zwierzę, onieśmielane przez byle przechodnia? Czemu trzymam gardę, gdy mam przed sobą człowieka – nie wroga?

Patrzę na obtartą dłoń, to ślad po wypadku rowerowym. Kilka minut wcześniej straciłem równowagę i wpadłem na blaszany płot. To już drugi raz w tym tygodniu - w poniedziałek przewróciłem się przy wjeździe do bramy. Może jestem złym rowerzystą, a może to sprawa nowego roweru. Ostatnio przesiadłem się z „górala” na miejski, a to inna waga, inne opony – gładsze – i koszyk przy kierownicy. Przypuszczam jednak, że chodzi o pewność siebie. Ona znika, gdy mam słabszy dzień. Wtedy pędzę przed siebie chcąc uniknąć pasażerów i przechodniów – żeby nikt nie wieszał wzroku na dłużej i wówczas łatwiej pomylić mnie z „laską”. Marzę o zniknięciu, zamiast skupiać się na drodze – i o wypadek nie trudno. A koziołkujący „transgender” musi być doprawdy wyjątkowym widokiem.

Pragnienia, przypuszczenia i rzeczywistość - wszystko to jest postawione na głowie. Ostatnio nawet łobuzerka, której najbardziej się obawiam, zamiast "pedał" mówi na mnie "gender". Ta zmiana cieszy.


Britney i rower.

8 komentarzy:

  1. Świadomośćw społeczeństwie wzrasta.
    Ludzie coraz częściej potrafią pytać i są naprawde ciekawi odpowiedzi.
    A GENDER jest już częscią naszej tradycji kulturowej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tradycji narodowej ;-) A serio, to przez to medialne gender-zamieszanie, trochę się mimo wszystko zmienia. Symbolem zamieszania był ten biedny nieistniejący chłopczyk, którego "zmuszono" do noszenia sukienki w przedszkolu. Dlatego w głowach przypadkowych osób najczęściej mamy powiązanie: gender = faceci w spódnicach. Dla mnie git ;-)

      Usuń
  2. "laska" dosadnie uwłacza kobiecej godności, powinieneś wyedukować pana-chama.
    pozdro
    LV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miał czas i możliwości na "edukację", to bym mu powiedział, że u mnie z tym "chłopactwem" to też tak nie do końca :) Ale to jest chwila na ulicy, wiesz o co chodzi.

      Usuń
  3. a jak spędziłoś święta?

    OdpowiedzUsuń
  4. U rodziny, na działce - całkiem ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Od jakiegoś czasu śledzę tego bloga i nie ukrywam, że Twoja historia zainspirowała mnie do stworzenia pracy poruszającej zagadnienie gender. Odezwij się, gdybyś chciał poznać szczegóły i naprowadzić mnie w moich poszukiwaniach. chionia.maria@gmail.com
    Przepraszam, że zostawiam wiadomość w komentarzach, niestety nie znalazłam innej drogi kontaktu.

    OdpowiedzUsuń