Człowiek w samochodzie w roli obserwatora czuje się bezpieczniej od przechodnia. Sam będąc osłonięty zaporą z okien i karoserii, traktuje świat jak wnętrze klatki w ZOO. Siedząc w zbroi może więcej, tak sądzi, bo wduszając gaz łatwo wymknąć się kłopotom. Nadaje sobie prawo komentowania wyglądu mijanych kobiet, jeśli jest mężczyzną - robi to na głos. Czyni to równie nachalnie jak wstawiony przechodzień.
Jeśli kierowca chce dłużej nacieszyć oko kusą spódnicą, zdejmuje nogę z gazu i okręca głowę wokół szyi, powolnie wodząc wzrokiem za obiektem westchnień. Pal sześć droga, koty, pasy, rowerzyści. Kierowca w samochodzie równy wojewodzie. Piszę o tym, bo to częste doświadczenie kobiet stało się także moim doświadczeniem. Rzecz jasna, reakcje kierowców są odmienne, choć równie nachalne. Zdarzają się okrzyki „pedał”, po których samochód odjeżdża z pędem. Zdarzył się uprzejmy dialog z kierowcą, który aprobował mój wygląd wyciągniętym kciukiem. Najczęściej jednak samochody zwalniają na moment, by kierowca i jego ewentualni pasażerowie mieli dość czasu na gruntowną lustrację. Kierowca sądzi, że jest w ZOO, a więc ma prawo przypatrzyć się małpie, a "małpa" – ja – mniema, że prawdziwą małpą jest kierowca, zamknięty w klatce z karoserii. Robi z siebie durnia, strojąc głupie miny.
Za każdym razem, gdy jestem w Szwecji dziwi mnie, że w oknach szwedzkich domów nie ma firanek i do późnych godzin nocnych zasłon. Prywatność nie potrzebuje kolczastego drutu, bo stosunki międzyludzkie reguluje przyzwoitość. Tylko jak tę przyzwoitość szczepić na polski grunt? Już uprzedzam pospieszne wnioski, nie wierzę w niezmienny charakter narodu, przekazywany w genach. Charakter Polaków i Polek w ciągu ćwierćwiecza zmienił się m.in. na korzyść rozbuchanego indywidualizmu, a więc da się go naruszyć we względnie krótkim czasie. Prawdopodobnie oprócz chciejstwa trzeba mieć też władzę nad edukacją.
PS Wiem, wiem - wielokrotnie pisałem, że rozumiem zachowania napotkanych osób, bo "facet w kiecce to UFO i muszą ten widok przetrawić, przepracować szok czy wstręt", ale często czuję się po prostu zmęczony. Facet w spódnicy nigdy nie znika w tłumie.
PS Wiem, wiem - wielokrotnie pisałem, że rozumiem zachowania napotkanych osób, bo "facet w kiecce to UFO i muszą ten widok przetrawić, przepracować szok czy wstręt", ale często czuję się po prostu zmęczony. Facet w spódnicy nigdy nie znika w tłumie.
Źródło: internet. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz