Mój coming out był wypadkową wielu przemyśleń i wsparcia najbliższej osoby. Wsparcie jest najważniejsze. Wypłynąć samemu „na suchego przestwór oceanu” jest trudno i może skończyć się źle. Bliska osoba pełni na początku rolę chusteczki, w którą się wypłakujemy, i motywuje nas do dalszej walki na ringu, gdy wracamy „z ulicy” z workiem przeżyć, obelg i niepewności.
sobota, 16 sierpnia 2014
środa, 13 sierpnia 2014
26. Blamaż na wizji
Polsatowskie studio „Tak czy nie”.
Artur Zawisza obraża Rafalalę i obrywa szklanką, jest ochlapany.
To żałosny widok, gdy zwolennik prężenia muskułów, szowinista i
„judeosceptyk”, staje się o taki malutki i oddaje walkowerem
mecz z transseksualną artystką. Tacy jak Zawisza są od „czystej”
roboty w mediach – szczują, nakręcają, ale bicie „obcych”
zostawiają kolegom z ulicy. Honor narodowca w pełnej krasie. Ale z
akcją Rafalali mam jednak problem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)