Moja poprzednia notka była bardzo pesymistyczna, ale nie bez powodu. Wydarzenie z Media Markt było wisienką na torcie nieprzyjemnych przygód, które spotykały mnie od rana. Zaczęło się od podróży rowerem, przy warsztacie samochodowym zebrało się kilku facetów na hasło „patrzcie, pedał jedzie”. Kampania Przeciw Homofobii powinna zorganizować specjalny fundusz na rzecz higieny psychicznej osób transgender. „Facet” w kiecce jest powszechnie traktowany jak gej i zbiera cięgi za gejów, bez względu na faktyczną orientację. Oczywiście, żartuję sobie, ale moje przygody chcąc nie chcąc pokazują skalę uprzedzeń względem osób homoseksualnych. Po feralnym czwartku nadeszły pozytywny piątek i przyzwoita sobota. Dwukrotnie usłyszałem od przypadkowych osób, że ładnie wyglądam, a dziewczyna stojąca za barem „Z innej beczki” zaczęła przyjazną rozmowę od zdania „widziałam cię ostatnio”. Widziała i zaaprobowała.
Od wczoraj jestem pod wrażeniem deklaracji (i czynów) Anderi Pejica, modela, który stał się modelką. Pejic zasłynął jako delikatny facet, który na wybiegach nosił damskie ciuchy. Na wielu zdjęciach można go pomylić z kobietą. W końcu stał się kobietą, więc problem z głowy. Zresztą, jaki problem? Kłopot mogą mieć tylko te osoby, które ceniły Pejic głównie za przełamywanie schematów damsko-męskich. Przełamywała je od 2011 roku, ale tylko pozornie. Okazało się, że działała pod presją (finansową?) chowając się za etykietą braku lub rozmycia płci. W końcu przyznała, że od dziecka chciała być dziewczyną. Czy transgresja lat 2011-2014 to tylko złudzenie? Czy Pejic-kobieta byłaby mniej atrakcyjna dla świata mody? Zdecydowanie. Głęboko poruszyło mnie jej wyznanie: „W jednym z moich najwcześniejszych wspomnień obracam się w koło w spódnicy mojej mamy, próbując wyglądać jak baletnica”. Dlaczego? Czasy dzieciństwa były dla mnie okresem, w którym ścierały się ostro dwie tożsamości – żeńska z męską. Jednego dnia chciałem być facetem, a drugiego dziewczyną. Mieć siusiaka, nie mieć. Posiadać piersi lub nie. Do dziś bez konkluzji, choć tożsamości mam mniej więcej ułożone, dogadane i sklejone w jedną. Mniej więcej – bo każda wycieczka w krainę dzieciństwa potrafi zrodzić więcej pytań niż odpowiedzi. Cieszę się, że Pejic opowiada o własnych doświadczeniach, poczucie społecznej odpowiedzialności jest rzadkie nawet u osób, które nie mają nic do stracenia (ani pozycji, ani tym bardziej pieniędzy).
PS Dziękuję wszystkim, którzy podtrzymali mnie na duchu po moich ostatnich smutkach.
PS Dziękuję wszystkim, którzy podtrzymali mnie na duchu po moich ostatnich smutkach.
Autorka dzieła: Klara Zetkin. |
Świetny blog! Ważny i potrzebny.
OdpowiedzUsuńMichale, bardzo proszę, podaj mi kontakt mailowy do siebie, albo napisz do mnie: a.szczutkowska@gmail.com. Chciałabym porozmawiać z Tobą o "Żywej Bibliotece".
Jak dobrze rozumiem Twoje rozterki dotyczące ciała. I jak trudno jest to wytłumaczyć osobie normatywnej. Że to jest jak psychiczny ból, jakby fizycznie czegoś brakowało. Dwa lata temu marzyłam, żeby była taka specjalna pompka do biutsu i żebym mogła sobie dowolnie ze swojego spuszczać powietrze, i napompować, kiedy potrzeba. A potem był okres nieprawdopodobnej zgody moich dwóch postaci - facet poszedł spać na prawie dwa lata. Bo zaszłam w ciążę. Chciałam biegać połące w wielkich kwiecistych kapeluszach i kupować różowe poduszeczki helloł kiti. To było najdziwniesze przeżycie w moim życiu, ale też najspokojniejszy czas. Zero rozterek, zero bolesnego rozgałęzienia. Dwa miesiące temu z różnych powodów przestałam karmić piersią i hormony powoli wracają chyba do normy, bo facet się obudził. Tylko, że mnie jest dużo łatwiej niż Tobie, bo ja mogę się ubierać jak facet i nikt mi nie podskoczy i się nie przyczepi. Na szczęście nie mam potrzeby posiadania zarostu na twarzy. Super, że piszesz. Fajnie poczuć, że ktoś wie, jak to jest, bo nawet osoby transgender K-M i M-K (uważam siebie za bi-gender) nie do końca to rozumieją
OdpowiedzUsuńJak dobrze rozumiem Twoje rozterki dotyczące ciała. I jak trudno jest to wytłumaczyć osobie normatywnej. Że to jest jak psychiczny ból, jakby fizycznie czegoś brakowało. Dwa lata temu marzyłam, żeby była taka specjalna pompka do biutsu i żebym mogła sobie dowolnie ze swojego spuszczać powietrze, i napompować, kiedy potrzeba. A potem był okres nieprawdopodobnej zgody moich dwóch postaci - facet poszedł spać na prawie dwa lata. Bo zaszłam w ciążę. Chciałam biegać połące w wielkich kwiecistych kapeluszach i kupować różowe poduszeczki helloł kiti. To było najdziwniesze przeżycie w moim życiu, ale też najspokojniejszy czas. Zero rozterek, zero bolesnego rozgałęzienia. Dwa miesiące temu z różnych powodów przestałam karmić piersią i hormony powoli wracają chyba do normy, bo facet się obudził. Tylko, że mnie jest dużo łatwiej niż Tobie, bo ja mogę się ubierać jak facet i nikt mi nie podskoczy i się nie przyczepi. Na szczęście nie mam potrzeby posiadania zarostu na twarzy. Super, że piszesz. Fajnie poczuć, że ktoś wie, jak to jest, bo nawet osoby transgender K-M i M-K (uważam siebie za bi-gender) nie do końca to rozumieją
OdpowiedzUsuń